Na zaglach
Rozmawiałam wczoraj ze znajomą sprzed lat. Jak zwykle – zobaczyłam nowe zdjęcie na fejsie, pomyślałam – ciekawe co u niej, i zadzwoniłam. Poza zdawkowymi życzeniami na święta czy urodziny, w zasadzie nie miałyśmy kontaktu przez co najmniej 10 lat. Obie mieszkamy w zupełnie innych miejscach, mamy inne życia, związki, prace, ale...
Pamiętamy siebie z tamtego czasu. Dla niej – ja jestem przede wszystkim żeglarką, bo najwięcej czasu spędziłyśmy razem na rejsach, gdzie byłam tzw. „pierwszym”, (w sensie, że niby oficerem 😉) i marzyłam o rejsie dookoła świata. Tymczasem od kilku lat nie byłam nawet na jachcie, mam nadzieję, że kiedyś do tego wrócę – to głębokie uzależnienie 😊, ale w tej chwili – nie. Ludzie z którymi mam kontakt teraz, nie mają pojęcia, że przepłynęłam te swoje 10 000 + mil morskich, że sztormy, że szanty, że Mayday, że morza i oceany
Ciekawa jestem, jak bardzo zmieniła się moja znajoma, ile z tego co o niej pamiętam jest aktualne dzisiaj? W każdym miejscu gdzie jesteśmy – w pracy, w rodzinie, w grupie znajomych, wchodzimy w pewne role, czasami schematy, relacje. Zupełnie nieświadomie gramy według zasad, które obowiązują w danym miejscu, środowisku, po prostu – dostosowujemy się, żeby przetrwać. To tak, jakbyśmy mieli światy równoległe - jesteśmy różni w myślach, czy później wspomnieniach ludzi. (Zakładając optymistycznie, że ktoś nas jeszcze pamięta😉).
Na szczęście Morze jest wieczne 😉
Tutejsza
Komentarze
pozdrawiam , ( kimkolwiek jesteś ;-)
Bądź coraz bliżej siebie i Boga. 🙂
Krzysztof