TERAPIE HOLISTYCZNE

  


             Nasze ciało jest doskonałą, nieustająco odnawiającą się, samoleczącą  i rozwijającą się maszyną. Potrafi rozpoznać, zdiagnozować i wyleczyć wszystkie choroby ciała i duszy - pod warunkiem, że jest w równowadze. 

Co to znaczy?

          Jeżeli żyjemy w uważności, w kontakcie z naturą, zdrowo się odżywiamy, odpowiednio dozujemy pracę i odpoczynek. Kiedy dbamy o ciało - ruszamy się, rozciągamy, a najlepiej to tańczymy z kimś kogo kochamy, to przepływ energii jest stały, płynny i efektywny.

                Nie chorujemy, bo wszystkie trybiki maszyny chętnie i płynnie współpracują. Każdy stres, szczególnie ten długotrwały, jedzenie, które nie odżywia, tylko truje, przepracowanie, brak ruchu, miłości i pustka dookoła nas - powodują zastoje, blokady energetyczne, nasz organizm nie ogarnia, i zaczynamy chorować. 

          Często lekceważymy pierwsze oznaki - bóle mięśni, głowy, przewlekłe zmęczenie, częste przeziębienia, brak chęci do życia czy tycie. 

            Na tym etapie zwykle wystarczą małe zmiany - odblokowanie enrgii w ciele poprzez masaż, ruch czy akupresurę, drobne zmiany w żywieniu, trochę więcej spacerów, snu, rozmowa z psychoterapeutą. 



            Nie mamy czasu na takie drobiazgi, pracujemy, zajmujemy się rodziną, dziećmi, wszystko jest ważniejsze.

      Problemy w ciele narastają i kumulują się, pojawiają się choroby przewlekłe, depresje, pojawia się strach, i dopiero wtedy szukamy pomocy u lekarza specjalisty.

            Jestem dyplomowanym naturopatą i od ponad 20 lat pomagam ludziom w powrocie do zdrowia.

             Naturopata to ktoś, kto widzi człowieka jako całość, nie zajmuje się bólem trzeciego palca u lewej nogi, czy nerwowego tiku prawego oka, tylko patrzy holistycznie na ciało i psychikę - jesteśmy całością. 

         Naturopata to nie lekarz, więc nie stawiam diagnozy i nie przepisuję tabletek. 

          Poprzez rozmowę, masaż, refleksoterapię i pracę energetyczną staram się zrozumieć i poczuć gdzie jest problem w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu.

          W pracy łączę różne techniki: masaż revitalizacyjny, wizualizację, akupresurę, masaż shiatsu, dietetykę, aromaterapię, zabiegi energetyczne, relaksacje itd. 

            Pełna lista jest bardzo długa, bo każdy z nas jest inny, ma inne potrzeby i problemy, więc każde spotkanie, rozmowa i "terapia" jest dostosowana do tej jedynej, konkretnej osoby. 

          Czasami wystarcza jedno spotkanie, żeby rozpoznać i wspomóc rozwiązanie problemu, czasami jest to proces, z "zadaniami domowymi" do zrobienia, bo współpraca jest bardzo ważnym elementem powrotu do równowagi. 



                       Aktualnie mieszkam w rejonie San Antonio, w Teksasie. 

           Mogę przyjechać do Ciebie do domu z profesjonalnym stołem do masażu, który mogę zamienić w wygodny fotel, żeby w bezpiecznym i przyjaznym Tobie miejscu porozmawiać, zrobić masaż połączony z refleksoterapią czy podpowiedzieć jak oczyścić organizm.

Cena za jedno spotkanie -

$80 za półtoragodzinne konsultacje (z dojazdem)


       Jeżeli mieszkasz trochę dalej, na przykład w Polsce, na Islandii, czy... gdziekolwiek na Ziemii, to nasze spotkanie może odbyć się na poziomie energetycznym.

Jeżeli masz w sobie gotowość na taka pracę.

 Jak to działa? 

      Ty leżysz zrelaksowana (y) w swojej bezpiecznej i wygodnej przestrzeni, rozmawiamy przez telefon, messengera czy What'sApp.

        Komunikuję się z Twoim ciałem energetycznym, gdzie podobnie jak w ciele fizycznym mogę poczuć blokady czy braki, oczyścić je i zharmonizować. 

       Jeżeli to nasze pierwsze spotkanie, to często rozmawiamy jeszcze krótko nastepnego dnia, żeby ustalić dalszy plan działania - dietę, ćwiczenia, oczyszczanie czyli zadania domowe 😉

Konsultacja trwa około godzinę - $70


                                                                ZAPRASZAM

                                                                                     Sylwia Lennerth, Tutejsza

sylwialennerth7@gmail.com

Telefon -210 693 9565

What'sApp +48 663 888 122


               Dziękuję UR Vsion Photography

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Opowiesc o zeglarzu

Obraz
Porcik w Keflaviku, Islandia          Kiedy wypływasz na rejs, nigdy nie wiesz, gdzie i kiedy dopłyniesz. Możesz mieć plan, mapy, możesz sprawdzić prognozę pogody, dopilnować, żeby jacht był sprawny a załoga zgrana i doświadczona. Możesz zwiększyć prawdopodobieństwo dotarcia do określonego portu, w określonym czasie. Ale nigdy nie wiesz na pewno. Gdzieś na Bałtyku      Może wydarzyć się tysiąc rzeczy, na które nie masz wpływu, i trzeba się po prostu dostosować, nabrać pokory, pokłonić Neptunowi. Żeglarstwo uczy dystansu do siebie i swoich planów, jak chcesz się uczyć, oczywiście.  Wejście do Kopenhagi           Powiedzmy, że rejs idzie w miarę gładko, morze jest trochę wzburzone, nie tam, żeby zaraz sztorm, po prostu płyniesz na krótkiej fali z zachodu, wiatr wieje ze wschodu, a ty płyniesz na północny-zachód... no trochę kiwa, powiedziałabym, że niektórym robi się nawet wymiotnie.  Zatoka Biskajska    ...
Read more »

Na zaglach

Obraz
     Rozmawiałam wczoraj ze znajomą sprzed lat. Jak zwykle – zobaczyłam nowe zdjęcie na fejsie, pomyślałam – ciekawe co u niej, i zadzwoniłam.  Poza zdawkowymi życzeniami na święta czy urodziny, w zasadzie nie miałyśmy kontaktu przez co najmniej 10 lat. Obie mieszkamy w zupełnie innych miejscach, mamy inne życia, związki, prace, ale...      Pamiętamy siebie z tamtego czasu.  Dla niej – ja jestem przede wszystkim żeglarką,  bo najwięcej czasu spędziłyśmy razem na rejsach,  gdzie byłam tzw. „pierwszym”, (w sensie, że niby oficerem 😉)  i marzyłam o rejsie dookoła świata.  Tymczasem od  kilku lat nie byłam nawet na jachcie,  mam nadzieję, że kiedyś do tego wrócę – to głębokie uzależnienie 😊,  ale w tej chwili – nie.  Ludzie z którymi mam kontakt teraz, nie mają pojęcia,  że przepłynęłam te swoje 10 000 + mil morskich,  że sztormy, że szanty, że Mayday, że morza i  oceany   Ciekawa jestem, j...
Read more »

Port Aransas

Obraz
               Jakiś czas temu usłyszałam o piaskowym festiwalu w Port Aransas w Teksasie, czyli jakieś 3 godziny drogi ode mnie, po prostu rzut beretem. Podobno największy w Stanach Zjednoczonych, ogromne rzeźby piaskowe, oczywiście z lekko podrasowanego piasku, żeby trzymały się kupy. Ktoś wspomniał coś o dodatku cementu, naprawdę nie mam pojęcia – na zdjęciach rzeźby wyglądały pięknie.            No to – trzeba zobaczyć i zrobić swoje zdjęcia 😊Po wielu koncepcjach i antykoncepcjach dotyczących wyjazdu – pojechałam sama. Bezpośrednio z San Antonio do Port Aransas, o 10 rano wylądowałam w miasteczku , i zupełnie przypadkiem zajechałam do porciku jachtowego, blisko przeprawy promowej. Mnóstwo wędkarzy w każdym wieku, przepływające ogromne statki handlowe i pelikany, i delfiny...            Utknęłam na dwie godziny. Nie mam pojęcia, co jest takiego specjalnego w tych akurat stworzeniach, ...
Read more »